Dla Uczniów:
98 ROCZNICA WYBUCHU ZWYCIĘSKIEGO POWSTANIA WIELKPOLSKIEGO
We wtorek 27 grudnia we wrzesińskiej farze zebrali się licznie wszyscy, którzy chcieli uczcić pamięć powstańców wielkopolskiech. Mszę świętą odprawił ks. kanonik Mieczysław Kozłowski, a uroczystości prowadziłi: Beata Sieradzka, prezes Koła nr 24 TPPW we Wrześni i Sebastian Mazurkiewicz, dyrektor Muzeum Regionalnego. Organizatorami uroczystości byli: Burmistrz Miasta i Gminy Września, Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919, Muzeum Regionalne im. Dzieci Wrzesińskich we Wrześni, Stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in.: senator RP Robert Gaweł, poseł RP Bartosz Józwiak, wicestarosta Powiatu Wrzesińskiego Waldemar Grzegorek, wieceburmistz Wrześni Artur Mokracki.
Po zakończonej mszy świętej uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 wraz z harcerzami Wrzos Września przedstawili krótką inscenizację związaną z historią wybuchu powstania we Wrześni.
Zgromadzeni dowiedzieli się, że już 12 grudnia 1918 r. powstał we Wrześni Wydział Trzech - Piotr Jarociński Alfred Pütz i Andrzej Prądzyński. Wiewiórowskiemu powierzono organizację oddziałów powstańczych. Niemcy dla ochrony granic wprowadzili nowy rodzaj jednostek. Nazwano tę formację Grenzschutzem. Na wschodniej granicy jednostka nosiła miano Ochrona Granic Wschód. (Grenzschutz Ost). Wrześnianie skwapliwie wykorzystali możliwość stworzenia wojska za niemieckie pieniądze. Jakkolwiek co najmniej polowa żołnierzy winna być z pochodzenia Niemcami, to przy okazji kontroli podmieniano nazwiska na bardziej niemieckie. W ten sposób powstał za niemieckie pieniądze, z niemieckim wyposażeniem batalion wojska, który po wybuchu powstania przyjął nazwę Batalionu Wrzesińskiego. W jego skład wchodziły kompanie strzałkowska, borzykowska i wrzesińska, a gdy wybuchło powstanie, doszła kompania miłosławska oraz zorganizowana naprędce kompania ciężkich karabinów maszynowych. Rankiem 28 grudnia 1918 roku grupa przywódców wraz z powstańcami i skautami udali się na opanowanie koszar, a oddział Jan Bartkowiaka stacjonujący w koszarach został postawiony w stan alarmowy. Wojsko niemieckie przebywało na placu apelowym w trakcie odczytywania rozkazów i poleceń. Pierwszym zadaniem było opanowanie karabinów ustawionych przez obecnych na placu żołnierzy w tak zwane kozły. Odcięcie od broni osłabiło chęć Niemców na jakąkolwiek interwencję. Po sygnale, jakim był okrzyk: Niech żyje Polska, na teren koszar wtargnęli przez bramę pozostali spiskowcy. W budynku sztabu poddał się Wiewiórowskiemu dowodzący jednostką kapitan Anschuetz (czytaj Anszic). Władzę przejęli Polacy, a Niemcy zostali zmuszeni do złożenia broni i opuszczenia koszar w przeciągu sześciu godzin. Wyjechali wkrótce do Strzegomia. Następnie osadzono urzędy takie jak Starostwo i Pocztę. Ledwie 29 grudnia 1918 roku złożyli powstańcy po uroczystej mszy przysięgę, a już wyruszyli do Witkowa. 31 grudnia do Zdziechowej i dalej do Żnina, Inowrocławia i Szubina. W Inowrocławiu 5 stycznia i dwukrotnie w Szubinie 8 i 11 stycznia 1919 roku rozgorzały najbardziej krwawe bitwy. Większość powstańców to obrońcy frontu północnego, nadnoteckiego, ale część wzięła również udział w walkach frontu południowego. We Wrześni, w koszarach, trwał werbunek i szkolenie nowych powstańców i przyszłych żołnierzy Wojsk Wielkopolskich.
Następnie uczestnicy uroczystości przemaszerowali pod pomnik powstańców wielkopolskich na cmentarz parafialny. Tutaj złożono wiązanki kwiatów, przy świetle pochodni odśpiewano Marsyliankę Wielkopolską, a przy świetle rac wszystkie zwrotki hymnu narodowego.
Ważne jest to, że pamięć po powstańcach wciąż jest żywa i wokół idei powstańczej gromadzi się coraz więcej ludzi. W świeci konsumpcji i masowości ważny jest powrót do stałych wartości, które decydują o naszej tradycji, wierze i tożsamości narodowej. Nie trzeba wtedy tworzyć na nowo definicji patriotyzmu, o ludziach i wyznawanych przez nich wartościach świadczą bowiem nie słowa lecz czyny.
My, spadkobiercy Powstańców Wielkopolskich, możemy więc zadać sobie pytanie – dlaczego nasi przodkowie 98 lat temu ruszyli do walki? Odpowiedzi udzieli poeta.
Nikt im iść nie kazał...poszli — bo tak chcieli,
bo takie dziedzictwo wziął po dziadach wnuk...
Nikt nie pytał o nic, a wszyscy wiedzieli,
za co idą walczyć, komu płacić dług - że idą spłacić swej Ojczyźnie dług.